hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

czwartek, 2 lutego 2012

zbyt warszawski dla Szczecina


Maria Curie-Skłodowska zaczynała każde swoje publiczne wystąpienie od słów: „urodziłam się w Warszawie”. Ja urodziłem się w Szczecinie. Tam mieszkałem przez dokładnie 19,5 roku bez 2 dni. Gdziekolwiek w życiu mieszkać jeszcze będę i cokolwiek w moim życiu się jeszcze wydarzy, to właśnie Szczecin będzie moim miastem. To skąd jesteśmy i co/kogo reprezentujemy zawsze będzie z nami. Nawet na fejsbuku obok miasta zamieszkania, widnieje miasto pochodzenia. To miejsce zaznacza się w dokumentach, umowach, tam jeździ się w odwiedziny do rodziny. Szczecin mnie wychował, bo całe moje szczeniackie życie siedziałem i spędzałem w Szczecinie. Rzadko zdarzało mi się wyjeżdżać, ale za to odwiedziłem chyba każdy zakątek grodu Gryfa, bo spacery były dla mnie i mojej przyjaciółki z dzieciństwa bardzo ważnym i codziennym zajęciem. 12 lat edukacji odbyłem w jednej szkole, w jednym budynku i z tymi samymi nauczycielami. Nigdy nie zapomnę mieszkania w Śródmieściu, Parku Kasprowicza, Wałów Chrobrego, pięknych skrzyżowań na planie gwiazdy w centrum. Ale wszystko się skończyło, gdy skończyła się szkoła.

25 września 2006 roku przeprowadziłem się do Warszawy. Ta zamiana/zmiana przyszła mi raczej łatwo. Bo chyba generalnie łatwiej jest się przenosić z mniejszego miasta do większego. Nudzić się trudno, możliwości jest więcej, wszystko jest nowe, a do tego człowiek jadąc na studia uwalnia się spod pieczy rodziców. Szybko polubiłem i lubię do dzisiaj miasto stołeczne. Od zawsze związany jestem z ochockimi Szczęśliwicami (które nie są daleko od centrum) i naprawdę uważam, że miałem dużo szczęścia z mieszkaniem i brakiem perypetii mieszkaniowo-lokatorowych przez czas studiów. Powrotu na stałe do Szczecina sobie trochę nie wyobrażam. W rozmowach telefonicznych z babcią temat ten regularnie powraca, ale to byłoby smutne i kiepskie. Skoro w Warszawie nie mogę znaleźć pracy, to w Szczecinie najpewniej nie znajdę jej jeszcze bardziej. Całe moje życie towarzyskie też jest ściśle związane ze stolicą. Babcia stwierdziła, że „wrosłem w Warszawę”. Tylko że Warszawa ma takich jak ja w dupie.

Zawsze uważałem się za lokalnego patriotę, a moi znajomi musieli wysłuchiwać (i zapamiętywać!) różne ciekawostki z geografii, historii, architektury stolicy Pomorza Zachodniego. Mimo że większość w niej nigdy nie była, bo z perspektywy warszawskiej to koniec świata przecież. 

I ważna rzecz. Szczecin nie jest i nigdy nie był nad Morzem Bałtyckim (może kiedyś będzie w wyniku erozji lądu i rozszerzania się aglomeracji?). Słyszałem tysiące razy, że jestem znad morza, a w mieście mamy plaże morskie. Na wybrzeże jedzie się najszybciej około godziny!

4 komentarze:

  1. Moja mama tez pochodzi ze Szczesliwic. Dobrzy tam ludzie ;] /Lechu

    OdpowiedzUsuń
  2. bo to wspaniała dzielnica jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technicznie Szczecin jednak leży nad morzem, bo wg. Urzędu Morskiego Odra przed Wałami Chrobrego to nie Odra tylko już morze. Pzdr Śledzie!

      Usuń
    2. nie przekonuje mnie to.

      Usuń