hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

niedziela, 1 stycznia 2012

mamy problemy z komunikacją

Banał – potrzebujemy komunikacji miejskiej do życia jak wody. Tworzy się rankingi miast z najlepszą komunikacją w Polsce, na świecie. Dużo miejsca poświęca się jej w mediach lokalnych, włodarze przeznaczają ogromne pieniądze podatników na rozwój sieci komunikacyjnych wszelkiego rodzaju; autobusy, tramwaje, metro, pociągi; im większe miasto, tym większy wybór środków transportu.

Warszawa sieć ma gęstą. Trudno nie zgodzić się, że jej komunikacja naprawdę jest dobra. Widać inwestycje, widać poprawę, widać nowości. Tylko jedno się nie zmienia. Ludzie nie lubią jeździć komunikacją. Muszą jeździć, jeżdżą, ale nie lubią. Ktoś raz powiedział, że najwięcej agresji rodzi się w ludziach w czasie jazdy tramwajem. I ten ktoś na pewno często jeździ linią 9 z Okęcia do Centrum.

Jest tłok. Jest zawsze za ciepło lub za zimno. Przystanków jest za dużo (za często?). Ludzie śmierdzą i krzyczą na siebie. Wszystko się spóźnia. Kierowcy przeklinają, palą, rozmawiają przez komórkę. A taki brak kultury to najczęściej się objawia jednak u ludzi starszych, którzy bardzo brzydko zwracają uwagę innym, że czegoś niby nie można robić w pojazdach komunikacji – rozmawiać, rozmawiać przez telefon, śmiać się, jeść, całować, siedzieć na dwóch siedzeniach jednocześnie… Przyznam, że pijana młodzież też potrafi napsuć nerwów, zwłaszcza w nocnych lub późnowieczornych kursach. Miasta dbają o komunikację nie tylko dlatego, że bez niej nie mogą istnieć ekonomicznie, ale także dlatego, by umilić ten stresujący kawałek dnia większości ze swoich mieszkańców. Pojazdy są szybsze, ładniejsze, wygodniejsze, większe, z klimatyzacją, z gadaczami, skraca się czasy przejazdów, zwiększa częstotliwość kursowania, wprowadza bus pasy, kursy przyśpieszone, odwraca uwagę pasażerów przez ekrany z reklamami czy bzdurnymi filmami. Cała gama rozwiązań, które pośrednio powodują, że w komunikacji spędzamy mniej czasu, a przynajmniej w wygodniejszy sposób. Bo takie siedzenie, częściej jednak stanie, twarzą w twarz z obcymi ludźmi jest nienaturalne. Często widzimy kogoś dziwnie ubranego, dziwnie się zachowującego, totalnie dla nas niezrozumiałego i już tylko to wywołuje w nas niepokój, agresję. I tak codziennie. Minimum dwa razy.

Odkąd po Warszawie jeżdżą te długie kolorowe tramwaje pewnej bydgoskiej firmy zdecydowanie wolę autobusy.

A wczoraj wracałem z imprezy sylwestrowej zarzyganym nocnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz