hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

środa, 4 stycznia 2012

Adele Laurie Blue Adkins


2011 był kolejnym rokiem zawojowanym przez Adele. Jej płyta „21” pojawiła się w milionie różnych zestawień, a najciekawsze jakie widziałem twierdziło, że jest drugą najlepiej się sprzedającą się płytą w USA od zawsze i ustępuje tylko soundtrackowi do… „Titanica”. Pamiętam, że pierwszą jej piosenką i teledyskiem, który widziałem był „Cold shoulder”. Spodobało mi się, przesłuchałem całą „19” (z której najbardziej lubię „Hometown glory”) i od tamtej pory systematycznie spędzamy domowe wieczory. 19 i 21 oznaczają wiek wokalistki, która ma wielu fanów, ma wielu naśladowców, ma wiele kilogramów, ma wiele dystansu do siebie, ma talent, ma dużo włosów na głowie, ma piękny londyński akcent i ma wiele nagród. Z drugiego krążka jest znacznie więcej dobrze sprzedanych piosenek i cały rok trwała wojna o to, która jest najlepsza. Z jednej strony „Rolling in the deep”, z drugiej „Someone like you”, do tego „Set fire to the rain”, „Rumour has it”, ale moim cichym faworytem jest „Turning tables”, którą pierwszy raz usłyszałem w wykonaniu Gwyneth Paltrow w drugiej serii Glee.

Na jutubie jest gazyliard coverów piosenek Adele. Zaryzykuję stwierdzenie, że jej piosenki towarzyszyły uczestnikom wszystkich programów typu „Mam talent” i „Xfactor” na całym świecie. Mało jest za to dobrych remiksów, zwłaszcza takich klubowych. Lubię „Set fire to the rain” Thomasa Golda, bo jest niesamowicie energetyczny, a Out of Office Remix „Cold shoulder” w swoich czasach mocno dawał radę. I bawi mnie twierdzenie, że jakiś tam cover Adele w wykonaniu meksykańskiej dziewczynki czy uczestniczki Idola w Zimbabwe jest lepszy od oryginału. Bez względu na to czy jest, czy nie jest, to tylko cover, coś powtórzonego, zabranego, może i odświeżonego, ale zawsze-zawsze należącego do Adele (nie wiem czy ona pisze wszystkie swoje teksty sama). I jakkolwiek się taki wokalista będzie gimnastykował, reprodukuje Adele, której prawdziwy sukces tkwi nie tylko w talencie, ale też całej tej fali nawiązań, coverów, objawień programów rozrywkowych.

A to czy jest gruba, czy pali, czy pije, czy przeklina, czy przyjedzie kiedyś do Polski, ma dla mnie znaczenie wtórne. Najbardziej przeraża mnie, że jest rok ode mnie młodsza.

I Adele lubię też dlatego, że przypomina mi przyjaciółkę z dzieciństwa, która była pierwszą osobą, której powiedziałem, że jestem gejem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz