hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

sobota, 10 marca 2012

nieplanowane wyznanie


Jakiś czas temu pisałem tu o swoim (nie)pojęciu miłości. Sprawy się zmieniły i potoczyły tak, że dziś rano wyznałem miłość. I chociaż brzmi to jak wyznanie wiary czy grzechów, a kojarzy się ze śpiewaniem hymnu narodowego to właśnie tak – wyznałem miłość. Z całą mocą mogę stwierdzić, że jeszcze nigdy te słowa nie miały dla mnie takiego wymiaru jak 10 marca 2012 roku. Nie było łatwo, a w dodatku nie planowałem robić tego akurat teraz. Podczas porannej rozmowy jeszcze w łóżku zostałem emocjonalnie sprowokowany, by ujawnić uczucie. Niemal biologicznie czułem narastające ciśnienie i gdy w końcu, wprost, szybko i na jednym oddechu przyznałem, że jestem zakochany, automatycznie poleciały mi łzy. Pojawiły się też po drugiej stronie. Sytuacja miała znamiona patetycznej, ale dla mnie była bardzo prawdziwa i rzeczywista. Z sensu tej emocji zdawałem sobie sprawę już od jakiegoś czasu. Bałem się jednak zaryzykować i przyznać, co naprawdę czułem. Chyba myślałem o tym trochę w kategorii zrzucania odpowiedzialności za relację – ja Cię kocham, teraz Ty się deklaruj, ruch jest po Twojej stronie…

Tylko to nie chodzi wcale o to, by usłyszeć po drugiej stronie to samo zdanie. Pewnie jest to jakaś sytuacja idealna, ale niekoniecznie obowiązkowa. Sam fakt nazwania głośno swoich uczuć był dla mnie kluczowy. Obawy i niedopowiedzenia natychmiastowo zamieniły się w ulgę i radość. Mam teraz większą świadomość tego, co chciałbym z adresatem wyznania tworzyć. I choć wymaga to cierpliwości, pracy i siły, jestem zdecydowany być wytrwały i poświęcić tyle energii i czasu, ile będzie tego wymagać sytuacja i druga strona.

A cała rozmowa bardzo zmęczyła mnie fizycznie. Mimo wczesnej pory i długiego snu, znowu zachciało mi się zamknąć oczy i odpłynąć na kilka godzin.

Po takiej deklaracji z jednej strony jest łatwiej, bo ten symboliczny krok ma się już za sobą. Z drugiej strony natomiast, teraz dopiero zaczyna się faza, w której trzeba udowodnić, że uczucie jest szczere i realne. Po powiedzeniu „kocham”, trzeba „kocham” pokazać.

7 komentarzy:

  1. nikłe doświadczenie moje prowokuje pytanie: czy nie-mówiący mają obniżoną poprzeczkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zasugerowało mnie stwierdzenie "trzeba". być może to tylko złudna natura sugestii.
      niewątpliwie jest to pewna forma odpowiedzialności. a opis ma w sobie coś budującego: )

      Usuń
    2. masz rację. może niepotrzebna sugestia. ja czuję, że ja muszę teraz pokazać to, co powiedziałem.

      Usuń
  2. wygląda jednak na to, że chcesz.

    odwieczne musieć vs chcieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak. chcę i muszę. podkreśliłem "ja", by nie było, że komuś innemu narzucam poprzeczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. być może z klasyki, być może z lamusa: lubię to!: )

      Usuń