hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

niedziela, 25 marca 2012

smile (if you're gay)


Śmiech to jedno z ciekawszych zjawisk ludzkiego organizmu. Skurcze mięśni, dźwięk, wydzielanie substancji poprawiających humor, wywoływanie reakcji u innych to wszystko elementy składowe jednego wyrazu twarzy. Uśmiech to jednocześnie przyczyna uśmiechu, jak i skutek, a do tego działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Gdy się uśmiechasz, masz od tego lepszy nastrój i wywołujesz uśmiech u innych, a to znowuż powoduje, że znowu cieszysz się ty. Ludzie uśmiechnięci postrzegani są jako ładniejsi, zdrowsi, szczęśliwsi i milsi. Wczoraj na spotkaniu urodzinowym mojej jeden-dzień-starszej przyjaciółki jedna z gości miała tak donośny, charakterystyczny i skupiający uwagę śmiech, że szła za nim reakcja łańcuchowa i salwy śmiechu u wszystkich pozostałych zebranych. Coś magicznego, śmiech sam w sobie był śmieszny. Zupełnie bezkontekstowo i zwyczajnie. Podobnie w trakcie szkoleń w pracy jedna z koleżanek kilka razy zafundowała grupie niesamowity popis śmiechowy, który odrywał się od żartu czy sytuacji go wywołującej i stawał się powodem śmiechu innych sam w sobie.

Swojego śmiechu nie lubię. Pamiętam, że w gimnazjum, gdy jechaliśmy na wycieczkę szkolną do Zakopanego nauczyciel WOSu skomentował mój głośny śmiech porównaniem go do „rżenia nosorożca o poranku”. Tak samo nie przepadam za słuchaniem swojego głosu przez urządzenia elektryczne. Brzmię jak kobieta i często zdarza usłyszeć mi się „dzień dobry pani”. Tak jak śmiechu, nie lubię też swojego uśmiechu. Podobno często się uśmiecham, a do tego jestem odbierany jako osoba pozytywna i często uśmiechnięta – tak usłyszałem na rekrutacji do pracy oraz w trakcie szkoleń przy zabawach integracyjnych. Niesamowicie nie zgadza się to z obrazem i zdaniem, jakie sam na ten temat posiadam. Brzydko marszczy mi się twarz, nie mam ładnych zębów, krępuje mnie dźwięk. Stąd radosnych zdjęć mam bardzo niewiele. Kilka lat zajęło mi kontrolowanie odpowiednich pozycji i „grymasów” twarzy w kierunku aparatu, telefonu czy kamery.

Przyznaję, że wiele energii i jasności daje mi uśmiech od obcej osoby na ulicy, w sklepie, w autobusie. Np. gdy ktoś czyta tę samą książkę co ja lub gdy po prostu jest radosny i chce się tym dzielić z innymi. To prawie jak przytulanie. Ładuje baterie.

Obecna aura uśmiechowi sprzyja. Więc uśmiechajmy się. To też sposób na spalanie kalorii!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz