hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

wtorek, 27 marca 2012

25


Jakoś nigdy specjalnie nie przepadałem za dniem swoich urodzin. Nie tyle z powodu starzenia, ile przez fakt, że trzeba się cieszyć i uśmiechać. Do tego w dzieciństwie nie miałem za wiele urodzinowej dobroci ze strony rodziców. Wiem, że moje narodziny były bezpośrednim skutkiem mającej miejsce w czerwcu 1986 wpadki pośród drzew. Jakoś nigdy nie uważałem swoich rodzicieli za odpowiedzialnych ludzi. I ciągle powtarzam „nigdy”. Nie było prezentów, niespodzianek, czasami i życzeń. Jakieś naste udawało mi się organizować, ale to już na własną rękę.

Dziś kończę 25 lat. Liczba „25” brzmi zdecydowanie lepiej niż ćwierćwiecze, które kojarzy się albo z średniowieczem, albo z wódką. I sam sobie chciałbym przede wszystkim życzyć wytrwałości, cierpliwości i siły. To w połączeniu z ciężką pracą i odrobiną szczęścia (którego też warto mi pożyczyć) załatwi sprawę.

27 marca jest też dzień teatru. Nie mam niestety z tego powodu żadnych zniżek. Szkoda, że nie jest tak jak z dziećmi urodzonymi na pokładzie samolotów czy w komunikacji miejskiej.

Moje zdrowie!

27 marca 2011, fot. JP

2 komentarze: