hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

środa, 18 kwietnia 2012

przeznaczenie we własnych rękach


Ostatnio zacząłem znowu zastanawiać się jak to się stało, że dwa wykluczające się sposoby na życie funkcjonują jednocześnie w tak sprawny sposób. Czy stawiana z jednej strony i brzmiąca na amerykańską dewiza, że „wszystko zależy od Ciebie, masz całkowity wpływ na swoje życie, możesz działać i zmieniać” nie stoi w sprzeczności ze sformułowaniami, że „to ślepy los, jakoś to będzie, widocznie to przeznaczenie, tak właśnie musiało być, jakoś się ułoży i będzie dobrze”. Lubimy mieć poczucie, że działamy, zmieniamy, idziemy do przodu, mamy realny wpływ na to, co dzieje się w nas i dookoła nas, ale tak samo lubimy zwalić na wyższy porządek rzeczy i usprawiedliwić zdarzenie lub też przyjąć jako dane, zastane, oczywiste i o stałej formie. A może te dobre rzeczy i ewidentne sukcesy przypisujemy swoim działaniom, podczas gdy porażki oraz tzw. sytuacje bez wyjścia zawdzięczamy przeznaczeniu? Z wielką dowolnością i wygodą używamy obu rozwiązań. I to jest fenomen – umiemy w pojedynczej sytuacji zachować się tak, jak wymaga tego jedna ze szkół. Pewnie ma to jakieś ładne psychologiczne nazwanie i zostało opisane w za dużym podręczniku do psychologii społecznej.

Gdy zmienialiśmy z P. formułę znajomości, użył on argumentu, który wywołał mój mały, wewnętrzny bunt. Sprowokowany pytaniem o przyszłość stwierdził, że „ci co mają być ze sobą, ostatecznie ze sobą będą”. Co proszę? Czyli siedzimy i czekamy, a przeznaczenie zrobi resztę za nas? To by było takie łatwe i przyjemne. Tylko nie wiem co stało się z całym staraniem się, poznawaniem, działaniem, docieraniem, walczeniem, poświęcaniem, tworzeniem, udowadnianiem i kilkoma innymi rzeczami zakończonymi na „-aniem”. Choć może skoro nie udało się przy tym całym braniu losu we własną rękę, należy z postawy aktywnej przełączyć się na pasywną (niecelowa zbieżność semantyczna) i bycie razem zadziała się ot tak? Bardzo mi się nie wydaje. Ale położyć się i czekać zawsze mogę. 

Ostatnio silniejsze mam poczucie, że niewiele w moim życiu zależy ode mnie. Cokolwiek chciałbym osiągnąć czy zaplanować leży poza moim zasięgiem (głównie) finansowym. Ambicje i cele to temat odrębny, ale bycie w pułapce losu sprytnie uzupełnia obraz.

Kiedyś myślałem, że jestem przeznaczony do dużych rzeczy. Potem bardziej sądziłem, że do tych dużych rzeczy dojdę dużymi działaniami. Teraz to zależy od nastroju.

1 komentarz:

  1. chodzi o to, żeby leżeć i czekać w odpowiednim miejscu i czasie:)

    OdpowiedzUsuń