hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

niedziela, 15 kwietnia 2012

gejotypy


Mój przyjaciel przeżywał ostatnio, że po ogłoszeniu przez Lady Gagę europejskiej trasy koncertowej okazało się, że omija ona Warszawę szerokim łukiem. Zaśpiewa w wydawałoby się mniej istotnych stolicach, ale w polskiej już nie. Tylko mnie to w ogóle nie interesuje. Innego dnia stwierdził, że datę Parady Równości 2012 powinno się przesunąć na dzień koncertu Madonny w Warszawie (01/08/2012), bo to by było takie wspaniałe i królowa mogłaby zagrać w Polsce w czasie tego ważnego dla gejów (i innych) dnia. To też mnie nie interesuje. Z jednej strony wynika to z faktu, że bardzo nie lubię imprez masowych, a przebywanie w tłumie źle na mnie wpływa, z drugiej natomiast Madonna czy Lady Gaga nie stanowią dla mnie aż tak istotnych w życiu postaci. Oglądając najnowszy odcinek trzeciej serii „Glee” przyjrzałem się mocniej roli Kurta. I jestem w szoku. Jest takim stereotypowym gejem, że aż głowa boli. Marzy o Broadwayu, nosi ubrania projektantów, których imion nie jestem w stanie powtórzyć, tańczy, śpiewa, ma przegięty głos, zawsze zrobione włosy i wszystko przeżywa z grupką przyjaciółek. Zastanawia mnie na ile aktualny jest taki wizerunek homoseksualisty?

Czy jak nie lubię różowego i nie znam się na modzie to jestem małogejem? Wychodzę z domu czasami w najgorszych ubraniach, nie chodzę na solarium, ani do kosmetyczki. Sam siebie za osobę megazadbaną nie uważam. Nie stać mnie na ładne ubrania i na pewno nie wpisuję się w obrazek z gejowską parą około 30 z własnym mieszkaniem, dwoma samochodami, zagranicznymi wakacjami, pracą w korporacji lub własną firmą, drogimi hobby i chodzeniem na siłownię. Z tym ostatnim zresztą wiąże się chyba najbardziej widoczna w Polsce zmiana stereotypu geja. Gdy mieszkając ponad rok temu w Hiszpanii byłem zdziwiony, że każdy poznany przeze mnie gej goli nogi i chodzi na siłownię, basen, biega w maratonach czy jeździ wyczynowo na rowerze – teraz, a nawet trochę wcześniej niż teraz, w Polsce mamy to samo. Tak jak zmienił się wizerunek męskości, tak zmienił się wizerunek geja. Bo trudno napakowanego i ubranego w dres mężczyznę o pięknej cerze, zdrowym kolorze skóry i z dwu-/trzydniowym zarostem na twarzy nazwać „pedałem”. Btw. nigdy na siłowni nie byłem, ale z tego co widać na gejowskich portalach to muszą to być niezłe ruchalnie. Co drugi profil ma zdjęcie-kadłubek (bez głowy, a często i bez kończyn) z szatni, sali do ćwiczeń czy spod prysznica. I to jest megazabawne.

Nie ma rzeczy wspólnych całemu środowisku gejowskiemu. No może prawie nie ma. Bo wspólne są stereotypy.

I najlepsze co można z nich zrobić to wykpić. Ja na przykład codziennie śmieje się, że ani w tych nowych, ani w tych starych obrazach geja się zwyczajnie nie mieszczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz