hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

środa, 11 kwietnia 2012

choroba jasna


W niedzielę wielkanocną odwiedził mnie nieprzyjemny kaszel. Siedząc w pracy czułem, że tracę siły, ogarnia mnie kręciołek w głowie, robi się raz za ciepło, raz za zimno. Sytuacja pogorszyła się w poniedziałek, gdy odkryłem, że mam stan podgorączkowy, a do objawów doszły bóle stawów, nerek, kości i brak apetytu. Wyrok wieczorem – temperatura 38,4. O ile często bywam przeziębiony, chodzę z katarem, kaszlem i bólem głowy, o tyle gorączki nie miewam. Umówiłem się do lekarza, wypiłem (oczywiście) Febrisan przed snem i czekałem na rozwój sytuacji rano. Po obudzeniu czułem się lepiej, ale oczywiście do lekarza poszedłem. Ten okazał się być bardzo miły i zdiagnozował u mnie zapalenie górnych dróg oddechowych na tle bakteryjnym, powiedział, że mam gardło koloru flagi radzieckiej, przepisał antybiotyk i dał zwolnienie na tydzień. Posłuchałem się i choć jestem na okresie próbnym, skorzystałem z opcji leżenia w domu. Poszedłem do korpo, powiedziałem co i jak, wysłałem pisma z dnia poprzedniego i wróciłem z bratem do Meliny. Miło mieć dobrego doktora zaraz obok siedziby pracy, a z tego co zaobserwowałem, mnóstwo osób odwiedza lekarzy na przerwie. Niech żyje prywatna opieka medyczna! Z pracy wypadną mi tylko 3 dni (środa, czwartek i wtorek), bo resztę miałem zagrafikowaną jako wolne, ale nie mogę się wprost doczekać mojej małej wypłaty jeszcze pomniejszonej!

Wydałem mnóstwo kasy na leki, resztę przywiózł mi wieczorem P. Leżę w łóżku, oglądam seriale, nadrabiam bloga, czatuję z ludźmi i biorę antybiotyk. Zawsze raz w roku choruję porządnie. W zeszłym roku miałem na przełomie marca i kwietnia zapalenie gardła, które kosztowało mnie 3 tygodnie w łóżku i studia na socjologii. W tym mam kolejne choróbsko, ale trzymam kciuka, by się nie rozwinęło w coś innego. Okres wczesnowiosenny sprzyja takim akcjom, a śnieg w Wielkanoc nadaje tylko nutki oczywistości. Wszyscy teraz chorują. Jest trochę cieplej, zmieniamy ubrania, potem jest znowu zimno, ale ubrania już zostawiamy wiosenne. No i się kończy w łóżku – najlepszym czworonożnym przyjacielu człowieka.

I chyba przez chorobę ważyłem ostatnio 61,5 kg. Bardzo, bardzo mało i za mało.

Lekarz dał mi przyzwolenie do picia Febrisanu, gdy czuję, że mi to pomaga. I choćby za to doktora bardzo polubiłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz