hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

sobota, 19 maja 2012

jealous


Jestem zazdrosny. I mam z tym problem. Zazdroszczę rzeczy, pieniędzy, zjawisk, emocji, sytuacji, relacji, wyglądu, zdolności. Zazdroszczę personalnie, ale lepiej pozostanę na poziomie ogólnym. Przez ostatnich kilka tygodni jakoś silniej doświadczałem poczucia bycia zazdrosnym. Choć może to tylko kwestia tego, że odważyłem się w końcu zazdrością to nazwać. Głowę mam obciążoną tym, że trzymam zazdrość w sobie. W dodatku wiem, że jest zła i nigdzie-nie-prowadząca, a to tylko podsyca moje pretensje do samego siebie. I gdy w jakiejś konkretnej sytuacji jestem zazdrosny o konkretną „rzecz” u konkretnej osoby, wolę się wycofać. Nie chcę robić tej osobie przykrości (w sposób świadomy lub półświadomy), bo ona nie zrobiła niczego złego. Bo to mój problem. Z premedytacją używam słowa „problem”, bo o ile pewna doza zazdrości bywa motywująca jak odpowiednia dawka stresu, o tyle taka ilość, która obecnie siedzi w mojej głowie, doprowadza mnie momentami do skrajności. Bo zazdroszczę tego, że kogoś stać na wakacje, bo może iść do kina, bo ma więcej pieniędzy lub że po prostu ma pieniądze, bo ma szczęśliwy związek, bo ma pomysł na siebie, bo jest w czymś dobry, bo ma ładny brzuch, bo umie bez względu na wszystko ubrać się i zdecydować, że idzie do klubu, bo może wziąć telefon i swobodnie zadzwonić do mamy, bo może wyjść z pracy o 16:00, bo ma własne mieszkanie, bo ma z kim spędzać święta, bo ma ładną cerę, bo ciągle jest uśmiechnięty, bo nie ma nigdy kaca, bo ma szczęście, bo, bo, bo i tak bez końca. I są to osoby mi bliskie, sytuacje zaraz obok, relacje, które obserwuję w zasadzie codziennie.

Szczególnie trudne są przypadki, gdy zazdrości zaczyna towarzyszyć złość, że ktoś nie docenia tego, co ma, o co ja jestem zazdrosny, a co jest dla tej osoby dobrem zastanym i zwykłym. Naturalnie świadomy jestem, że w ten sposób zatruwam nie tylko swoją psychikę, ale i znajomość z daną osobą. Nie tylko nie mam prawa zwrócić nikomu uwagi, ale i nie miałoby to najmniejszego sensu. To, co z mojej perspektywy zdaje się być nieosiągalnym i pożądanym, z perspektywy tego drugiego może być oczywiste jak kostki lodu w drinku. To trochę też efekt pedantyzmu. Ktoś nie dba o coś, o co ja bym dbał bardziej niż trzeba. Dlatego że miałoby to dla mnie wielką wartość, ale i dlatego, że nie lubię nieporządku, zbędności i marnotrawienia. Proste i skomplikowane, powszechne i indywidualne, nienowe, ale dopiero teraz nazwane. Jestem zazdrosny.

Cała sprawa jest elementem tego, że usilnie porównuję się z innymi. Stawiam się obok i markerem zaznaczam wszystkie różnice na swoją niekorzyść. A że jestem inteligentny, widzę, zapamiętuję, myślę, kombinuję i się pogrążam.

Niech pierwszym krokiem do zmiany będzie właśnie to blo. I przepraszam zazdrośćbiorców.

5 komentarzy:

  1. MorphinePrincess25 maja 2012 20:37

    Sytuacja, w której się znajdujesz obecnie bardzo sprzyja zazdrości. Najważniejsze jest jednak to, że to dostrzegasz. że nie zrzucasz winy na wszystkich na około. I potrafisz zauważyć, że owa zazdrość z czegoś wynika, z czegoś w Tobie, dopiero później z czegoś w innej osobie.

    Moim zdaniem tutaj jedynym lekarstwem jest czas, na niektóre sprawy będziesz już niedługo patrzeć z zupełnie innej perspektywy i będziesz się z tego śmiał.

    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam Ci fajnego blo zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez zazdroszcze bio ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. no wiecie co? tak publicznie?

    OdpowiedzUsuń