hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

sobota, 27 kwietnia 2013

gdybym był hetero


Gdybym był hetero… ale nigdy nie byłem (?). Nie chcę wnikać, czy orientacja seksualna jest w nas od zawsze, czy od pewnego momentu. Nie wiem, czy jako dziecko można mieć już określoną lub zaszytą gdzieś seksualność. Nie miałem też nigdy ambicji wnikać w powody swojego gejostwa. Słyszałem, że to wina innej budowy jakiegoś elementu mózgu. Nie zaskakuje mnie też uzasadnianie, że to przez brak ręki lub bo rodzice są, jacy są i nie miałem dobrego wzorca męskiego w rodzinie. W pewnym sensie przechodziłem wszystkie etapy. Odkąd pamiętam podobali mi się faceci. Nie jestem jednak w stanie teraz podać konkretnej daty, ani konkretnego zdarzenia, od którego miałoby zacząć się moje bycie homo. Nawet wtedy, gdy latałem za koleżankami z klasy, czułem, że coś jest nie tak. Bo dziewczyny miałem (to prawie brzmi jak seksizm). I na takim etapie, gdy chodziło się z koleżanką z klasy tak dla „chodzenia” i wolnych tańców na szkolnych dyskotekach, aż do zerwania wysłanego na kartce podczas lekcji; i na tym etapie, gdy w grę wchodzą już poważne emocje i zdarzenia (nie żeby te dziecięce emocje nie były poważne, bo adekwatnie do wieku są), a seksualność wydaje się być już wykrystalizowana. Nie wiem, dlaczego mając ponad 18 lat, spotykałem się jeszcze z dziewczyną. Jak wracam do tego teraz, sam czuję niesmak wobec swojego postępowania, które w dość oczywisty sposób było oszustwem. Wtedy nie myślałem o sobie jako o kłamcy i w pewnym sensie próbowałem się sprawdzić, a przede wszystkim brakowało mi ciepła. Teraz uważam, że to było niesprawiedliwe.

Gdybym był hetero… ale nie jestem. W ostatnich dniach byłem lekko przeziębiony. Przy katarze z reguły mam problem z wysuszającymi się śluzówkami. Pod koniec dnia pracy, przed samym wyjściem z banku posmarowałem usta pomadką. Zauważyło to jedna z koleżanek i skomentowała żartobliwie, żebym się już tak nie malował. Wytłumaczyłem, że pieką mnie usta. Ona na to, że to na pewno od całowania. Odparłem, że nie, ostatnio nie miałem okazji się z nikim całować. Koleżanka podsumowała, że nie wierzy, bo taki chłopak jak ja to na pewno „obraca teraz jakąś dziewczynę” (w kontekście powyższego jest to autoseksizm). Zamarłem. Oni myślą, że jestem hetero. Już raz podczas żartów o seksie i gejach padło kilka zdań, które w sytuacji jawności mojego homoseksualizmu, nigdy nie zostałby wypowiedziane, ale pomyślałem wtedy, że się zwyczajnie jeden kolega rozpędził, bo miał dobry niemal kabaretowy flow. Nie tylko w pracy zdarza mi się wciąż spotykać się z posądzeniem o bycie hetero. Na uczelni, w sklepie, w rodzinie… to chyba wynika z nieumiejętności obserwacji. Albo z nieznajomości charakterystyk gejowskich. Albo z niechcenia zobaczenia. Albo jeszcze z niewpadnięcia na to,  że geje są obok – że to nie tylko wymysł medialny, ale realne jednostki metr obok.

Gdybym był hetero… ale nigdy nie będę. Przystanek końcowy.

„Gdybym był hetero” jest w tej chwili dla mnie prawie jak „gdybym miał dwie ręce” – albo zmieniłoby się wszystko, albo nie zmieniłoby się nic. Tylko po co się nad tym zastanawiać?

1 komentarz:

  1. gdybyś był hetero, to zapewne trwałbym w przekonaniu, że nikt z ku(..)ello nie potrafi sensownie napisać dłuższego tekstu. sensownie - czyli także o docenianiu codzienności.

    pozytyw przecież dla mnie, ale zawsze jakiś. w.s.[2]

    OdpowiedzUsuń