hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

sobota, 15 czerwca 2013

różnorodni równoprawni


Równo rok temu popełniłem blo na temat nie tylko Parady Równości 2012, ale ogólnie o tym, jak PR wpisały się  w kalendarz imprez stołecznych oraz czy to dobrze, czy źle, że maszerujemy. Mógłbym ograniczyć się do powtórzenia w punktach tego wszystkiego, co opublikowałem tu wtedy, bo przez cały ten czas niewiele się zmieniło. Parada AD 2013 przeszła inną trasą, w innym składzie, z inną oprawą muzyczną, z lekko zmienionym komitetem, tym razem z patronatem (bardziej papierowym niż fizycznym) Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania. Tylko postulaty pozostały niezmienione. Mam wręcz wrażenie, że osłabił się szum. Ok, mieliśmy w tym roku trzy projekty ustaw o związkach partnerskich, wiele było w mediach o sytuacji we Francji po wprowadzeniu małżeństw jednopłciowych, coraz więcej w dyskursie europejskim poświęca się ochronie praw mniejszości, ale mimo wszystko u nas temat ciągle znajduje się poza debatą publiczną. Niedopuszczenie do czytań projektów ustaw było nie tylko powiedzeniem „nie” związkom partnerskim, ale wręcz było to „nie” dla naszego istnienia – nie ma nawet o czym rozmawiać. To najbardziej niedemokratyczna z postaw.

W drodze na Paradę zadzwoniłem do babci. Ostatnio rozmawiam z nią jeszcze częściej niż zawsze, bo na bieżąco informuję o wynikach moich egzaminów, a ona updejtuje mnie na temat  swojego zdrowia po niedawnej operacji. I mówię, że właśnie idę na marsz. Babcia zaczęła wywód, że ten gejowski marsz ją denerwuje, bo geje się popisują. Że ona nic nie ma przeciwko osobom, które lubią się „pchać w tyłek”, że uważa, że mogą oni sobie żyć razem, nikomu nic nie przeszkadzają, ale po co się przebierać i chodzić po ulicy. Wdałem się w niepotrzebną gadkę. Że to nie jest marsz gejowski, a szerszy. Że na każdym tego typu festynie jest głośna muzyka, przebrani, uśmiechnięci ludzi, że to niepopisywanie się, a coś zupełnie zwykłego. Że podobnie wygląda halloween, dni morza, dożynki, dzień dziecka czy przemarsz wojska. Powiedziała tylko, że życzy mi udanej zabawy. Taka też była. 

I jeszcze platforma Ambasady Norwegii. Nie od dziś ambasadorowie innych państw zaangażowani są w sytuację środowiska LGBTQ w Polsce. Każdy pamięta tęczową flagę przy Ambasadzie UK w Warszawie. Z jednej strony cieszy mnie to poparcie, chęć zainwestowania bezpośrednio pieniędzy, a nie tylko oficjalnego poparcia czy podpisania listu, z drugiej strony to bardzo-bardzo smutne, że obce państwo jest bardziej zainteresowane moimi prawami niż własne, z którym czy chcę, czy nie chcę, łączy mnie więź obywatelska.

Zawsze myślałem, że w Paradzie najsmutniejsi są geje, którzy przychodzą obejrzeć marsz. Stoją na chodnikach lub siedzą w ogródkach mijanych knajp i komentują. Od wczoraj uważam, że smutniejsi są geje, którzy przychodzą obejrzeć marsz i robią zdjęcia ajpadem.

1 komentarz: