hipokryta, hipochondyk, hipopotam

blog Mihała to miejsce zwykłe

miejsc zwykłych jest dużo

niedziela, 16 grudnia 2012

brak tematu to temat


To wcale nie jest tak, że z tematami na blo nie mam żadnego problemu. Na początku było wiele spraw, które siedziały mi w głowie i łatwo chciały przelać się na „papier”. Z czasem tematy zastane się kończyły, a dominować zaczęły temat ad hoc, które zaobserwowałem, wymyśliłem i zanotowałem w  jednym z niewielu plików na pulpicie pt. „tematy na blo”. Większość z nich doczekała się już realizacji, a w między czasie doszły recenzje filmowe, akuratne wydarzenia apropos mojego nieznajdywania pracy i rosnących obaw o jutro. Czasem temat spada na mnie jak piorun, bo akurat zobaczyłem coś w autobusie, a czasem mam pomysł lub plan, z którym muszę poczekać do konkretnej daty, by wpis miał sens i kontekst. Czasem pisanie blo zajmuje 10 minut, a czasem 3 dni poprawiania, przerywania, wracania do rzeczy po dłuższej przerwie.

Dzieje się wiele dużych wydarzeń. Ktoś mógłby pomyśleć, że mogę napisać np. o masakrze w amerykańskiej szkole. Tylko o ile jest to wstrząsająca sytuacja i również u mnie postawiła pytanie o sensowność posiadania broni, nie czuję się na tyle zaangażowany, by poświęcać temu wpis. Naturalnymi grudniowymi tematami są święta, zima i koniec roku. Z pewnością pojawi się w końcu blo o moim poglądzie na święta oraz takie, co podsumuje 2012, a jednocześnie będzie swego rodzaju uczczeniem pierwszych urodzin bloga. Tylko, że to w swoim czasie, nie jestem zwolennikiem przełączania się na atmosferę świąt już 3 listopada. W tym co piszę, kluczowy jest wyraz „mój”. To jest i musi być „mój” temat. Nie wyobrażam sobie pisać o czymś, o czym nie mam zdania lub tylko dlatego, że jest to jakoś obiektywnie ważne, ale jednocześnie mnie szczególnie nie dotyczy lub nie obchodzi. Nie oszukujmy się, że trzeba i że w ogóle da się mieć zdanie na każdy temat. To jak z lubieniem i byciem lubianym przez wszystkich. Można próbować, ale po co?

Notką która najdłużej czekała na liście tematów na swoją realizację, była ta o kupie. Koniec końców miała dość znaczący odzew. I to mnie cieszy.

A czy są jakieś pomysły lub pytania do mnie? Takie coś jakby (używam słowa „jakby” z dedykacją) sprawy dla wyroczni lub może jakieś niejasności. Bo ile nie mam zapędów na prawdy uniwersalne czy objawione, to wiadomka – chętnie się wypowiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz