Idzie wiosna. A z nią zmiany,
porządki, lepsza pogoda za oknem i w głowie. Szczerze cieszę się z rosnącej
temperatury i większej dawki światła. Marzec, kwiecień i maj to moje ulubione
miesiące polskiego klimatu. Potem dopiero we wrześniu jeszcze jest pięknie. Pozostałe
miesiące po prostu dla mnie trwają przy ciągle towarzyszącej myśli, by tylko
szybko minęły. Wpisując to w postanowienie, że 2013 ma być rokiem dobrym, a jak
dotąd spisuje się nienajgorzej, postanowiłem iść za ciosem. Zmieniam mieszkanie.
Z takim pomysłem nosiłem się dwa lata. Gdy po powrocie z Erasmusa wróciłem do
Meliny (13 lutego 2013 minęły dwa lata od Madrytu), cieszyłem się i nie
cieszyłem. Zawsze to łatwiej było wrócić „do siebie”, ale z drugiej strony był
to naturalnie dobry moment do zmiany. A licząc od września 2006 roku zmiany mieszkania
w moim przypadku nie było. To zawsze robi wrażenie. Całe studia w jednym
miejscu i prawie identycznym składzie to rzadkość. Osobiście znam tylko jedną
osobę, która zaczęła studia w 2006 roku i nadal mieszka w tym samym miejscu. Dwa
lata to dużo na zrealizowanie pomysłu. Gdyby nie problemy z pracą, stabilnością
finansową i depresją, pewnie przeprowadziłbym się szybciej. Jednocześnie pojawiały
się różne opcje szukania mieszkania z kimś, ale nigdy nic postanowionego i
konkretnie realizowanego. I tak czekać to mogło do-nie-wiadomo-kiedy. A teraz wszystko
odbyło się błyskawicznie. Przeczytałem ogłoszenie na portalu, napisałem, tego samego
dnia pojechałem i obejrzałem. Dwa tygodnie później dostałem info, że wygrałem
casting.
Przyznać też trzeba, że
mieszkanie w Melinie wychodziło mi ciągle na plus. Mogłem nie przepadać za
ciągłą imprezą, dość częstym syfem, ale: nigdy nie było nudno, często miałem
mieszkanie dla siebie, za taką cenę standard jest naprawdę wysoki, Szczęśliwice
wbrew obiegowym opiniom są blisko centrum, właściciel nam się nigdy nie wtrącał…
układ działał. Nowe miejsce na Nowolipkach jest mi potrzebne. Powodów jest
kilka. Taniej – to mocny argument, zwłaszcza, że układ też jest 1+1, pokój jest
podobnie duży, a mieszkanie mimo wszystko w lepszej lokalizacji. Bliżej – na
Karową i do pracy w Wołominie, do tego po drugiej stronie ulicy serdeczni
przyjaciele, a i do centrum 3-4 przystanki. Nowo – potrzebuję zmiany dla
zmiany; czas oderwać korzenie, zrobić przegląd majątku, pozbyć się śmieci i
tego wszystkiego, co trzyma mnie w nienajweselszej przeszłości. Spokojniej –
nie ukrywam, że zależy mi na odpoczynku od wiecznej imprezy. Od jakiego czasu
nie biorę udziału w projektach JP, a odkąd pracuję, studiuję i spędzam całe dni
w trasie, weekendy naprawdę potrzebne mi są na regenerację.
W związku z przeprowadzką muszę
ogłosić konkurs na pomysł nazwania fejsbukowego miejsca w moim nowym lokum. Dla
najciekawszego przewiduję nagrodę. Tak np. pierwsze, symboliczne zameldowania z Mihałem i słitfocią.
Dziękuję doktorowi Piotrowi za 4 lata
w jednym pokoju. Dziękuję przede wszystkim JP za 6 lat znoszenia się i swobody,
która ocierała się momentami o zboczenie.
)))))))))))
OdpowiedzUsuń