Uwielbiam listy. Na zakupy zawsze
chodzę z kartką lub notatką na komórce, gdy mam do zrobienia kilka mniej lub bardziej
pokrewnych zadań jednego dnia, zawsze notuję wszystko na kartce z notesu i po
kolejnych etapach realizacji wykreślam. Bo właśnie o wykreślanie tu chodzi. Nie
mam problemów z pamięcią, a im mam więcej rzeczy do zapamiętania, ogarnięcia i
wykonania, jestem weselszy. Skreślanie jest swego rodzaju oceną postępu i
nagrodą za wykonanie. Odhaczam, wykreślam, odptaszkowuję, uśmiecham się, mogę
zapomnieć i przejść dalej. Oczywiście rozpisanie wszystkiego na papierze pomaga
się zorganizować, uzmysłowić dokładnie co, ile i jak mam zrobić, a w dodatku
przy pracy z deadlinem ułatwia kontrolowanie, ile nieskreślonych elementów
zostało w stosunku do zbliżającej się godziny finiszu. Listy oraz kalendarze
zawsze pomagały mi też w nauce do egzaminów, kiedy to prócz obowiązków
codziennych, dochodziły też długie godziny nauki z podziałem na kilka
przedmiotów jednocześnie. Wtedy po zdanym egzaminie lub uzyskanym zaliczeniu
można było zamazać przedmiot na wykazie i odliczać czas do wakacji.
Właśnie dlatego, gdy pożegnałem
się z poprzednim pracodawcą i usiłowałem podejść do tego, jako do szansy na
krok w przód, zrobiłem listę. Nazwałem ją roboczo „listą spraw otwartych”. Przypomina
to trochę listę spraw do załatwienia przed śmiercią lub turystyczne listy
rzeczy, które trzeba zrobić/zobaczyć podczas wizyty w danym miejscu. Zawiera ona
sprawy, których realizacja zajmie mi kilka lat, sprawy, których realizacja
będzie możliwa za kilka lat oraz sprawy, które wymagały lub wymagają jedynie chwili. A wszystko
to po to, by żyło się łatwiej i weselej. Przez sierpień i początek września
udało mi się z niej wykreślić kilka pozycji, co wiązało się z kilkoma ważkimi
decyzjami, ale jednocześnie zapewniło sporo ulgi sumieniu. Starałem się nie
nadawać priorytetów konkretnym punktom, naturalnie jednak myślnik „znajdź pracę”
ma większy wykrzyknik niż „naucz się portugalskiego”. Lista sama w sobie jest w
większości tajna i obejmuje różne aspekty życia jak finanse, przyjaźnie,
rozwój, seks, myłość, ciało, blo. I mam szczęśliwy długopis do wykreślania. Jest
fioletowy, ale pisze na niebiesko.
Udało mi się wykreślić dwie z ważnych
i poważnych spraw z listy i jestem z tego powodu przezadowolony.
I cieszy mnie bardzo rosnąca
liczba sygnałów od znajomych, że widzą jakościową zmianę Mihała.
dobrze się czyta pana bloga. ładnie jest napisany.
OdpowiedzUsuńdziękuję
OdpowiedzUsuń