Mój przyjaciel przeżywał ostatnio, że po ogłoszeniu przez Lady Gagę europejskiej trasy koncertowej okazało się, że omija ona Warszawę szerokim łukiem. Zaśpiewa w wydawałoby się mniej istotnych stolicach, ale w polskiej już nie. Tylko mnie to w ogóle nie interesuje. Innego dnia stwierdził, że datę Parady Równości 2012 powinno się przesunąć na dzień koncertu Madonny w Warszawie (01/08/2012), bo to by było takie wspaniałe i królowa mogłaby zagrać w Polsce w czasie tego ważnego dla gejów (i innych) dnia. To też mnie nie interesuje. Z jednej strony wynika to z faktu, że bardzo nie lubię imprez masowych, a przebywanie w tłumie źle na mnie wpływa, z drugiej natomiast Madonna czy Lady Gaga nie stanowią dla mnie aż tak istotnych w życiu postaci. Oglądając najnowszy odcinek trzeciej serii „Glee” przyjrzałem się mocniej roli Kurta. I jestem w szoku. Jest takim stereotypowym gejem, że aż głowa boli. Marzy o Broadwayu, nosi ubrania projektantów, których imion nie jestem w stanie powtórzyć, tańczy, śpiewa, ma przegięty głos, zawsze zrobione włosy i wszystko przeżywa z grupką przyjaciółek. Zastanawia mnie na ile aktualny jest taki wizerunek homoseksualisty?
Czy jak nie lubię różowego i nie znam się na modzie to jestem małogejem? Wychodzę z domu czasami w najgorszych ubraniach, nie chodzę na solarium, ani do kosmetyczki. Sam siebie za osobę megazadbaną nie uważam. Nie stać mnie na ładne ubrania i na pewno nie wpisuję się w obrazek z gejowską parą około 30 z własnym mieszkaniem, dwoma samochodami, zagranicznymi wakacjami, pracą w korporacji lub własną firmą, drogimi hobby i chodzeniem na siłownię. Z tym ostatnim zresztą wiąże się chyba najbardziej widoczna w Polsce zmiana stereotypu geja. Gdy mieszkając ponad rok temu w Hiszpanii byłem zdziwiony, że każdy poznany przeze mnie gej goli nogi i chodzi na siłownię, basen, biega w maratonach czy jeździ wyczynowo na rowerze – teraz, a nawet trochę wcześniej niż teraz, w Polsce mamy to samo. Tak jak zmienił się wizerunek męskości, tak zmienił się wizerunek geja. Bo trudno napakowanego i ubranego w dres mężczyznę o pięknej cerze, zdrowym kolorze skóry i z dwu-/trzydniowym zarostem na twarzy nazwać „pedałem”. Btw. nigdy na siłowni nie byłem, ale z tego co widać na gejowskich portalach to muszą to być niezłe ruchalnie. Co drugi profil ma zdjęcie-kadłubek (bez głowy, a często i bez kończyn) z szatni, sali do ćwiczeń czy spod prysznica. I to jest megazabawne.
Nie ma rzeczy wspólnych całemu środowisku gejowskiemu. No może prawie nie ma. Bo wspólne są stereotypy.
I najlepsze co można z nich zrobić to wykpić. Ja na przykład codziennie śmieje się, że ani w tych nowych, ani w tych starych obrazach geja się zwyczajnie nie mieszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz