Impreza „24 goes on 25 Birthday Party”, która odbyła się 30 marca 2012 roku w Gnieździe Rozkoszy przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Łącznie ze mną pojawiło się 35 osób - więcej niż wskazywało potwierdzanie fejsbukowe! Najmłodszy uczestnik, dziesięciomiesięczny Jan nie umiał się jeszcze przedstawić, a najstarszy… może pomińmy ten fakt. Tylko 3 potwierdzone osoby nie dotarły (co uważam za spory sukces), ale za to było kilka niespodzianek i nieplanowanych uczestników. Wódki i napojów pojawiło się tyle, że gdyby tylko istniała taka ilość jak „za dużo alkoholu”, spokojnie użyłbym jej w tym przypadku. Najzabawniejsze jest to, że najdłużej i najwytrwalej w Toro bawiła się ze mną hetero część gości!
Planując imprezę, chciałem dużego wydarzenia. Po pierwsze, bo dwa ostatnie spotkania urodzinowe miały niedzielny charakter przy kawie i ciastku; po drugie, bo to jednak 25. Sądziłem też, że to ostatnia tego typu impreza organizowana przeze mnie z okazji urodzin. Po posprzątaniu Gniazda Rozkoszy stwierdzam jednak, że bardzo chętnie coś podobnego zorganizuję w przyszłym roku. Teraz już wiem, że spokojnie trzeba zapraszać więcej osób, niż mieszkanie jest w stanie pomieścić; że impreza musi zaczynać się później; że trzeba podać numer piętra w zaproszeniu.
Dziękuję gospodarzom za hosting, jeden-dzień-starszej przyjaciółce za robienie zdjęć oraz pyszny tort, mamie Jasia za Jasia i ciasto, G. za ciasto, Jej Perfekcyjności za oprawę muzyczną, wszystkim za obecność, wkład napojowy, piękne prezenty i udaną zabawę. Jestem szczęściarzem, bo Was mam.
Kończący się weekend sponsorowali: Gniazdo Rozkoszy, Klub (chodo)Toro, Agnieszka Radwańska, firma Apple oraz Cola Zero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz